Smedava-Orle-Hejnice: “Muzyczne Radio [znowu z nami] na szlaku”

“Cała redakcja “Muzycznego Radia na szlaku” w osobie Arka z rowerem dała się ponownie zaprosić na wycieczkę: samochodem samotrzeć wybraliśmy się się do Smedavy.

Niby jest plan, sam go opracowałem, ale wiary w plan nie ma. Jak to w poniedziałek rano. tylko początek jest oczywisty: ze Smedavy Promenadą pojedziemy do Jizerki. A potem się zobaczy.

Kawałkiem Promenady już jechaliśmy parę dni temu – to bardzo długa prawie płaska prosta droga, częściowo asfaltowa, częściowo betonowa, łącząca nic z niczym.

Mimo że łatwa, dostatecznie dobrze pozwala oszacować nasze dzisiejsze możliwości i nastroje. A te nastroje okazują się być bardziej turystyczno-krajoznawcze niż sportowe. Przy jednym głosie za, jednym przeciw i jednym wstrzymującym się rezygnujemy ze zjazdu z Jizerki do Korenova i ponownego wdrapywania się do Jizerki biegiem Izery na rzecz pokręcenia się po okolicy Jizerki i Orla. Z pewnością kiedyś do Korenova jeszcze zjedziemy, bo to też ciekawa acz wymagająca trasa. 

Zachęceni głosem “Muzycznego Radia na szlaku” wchodzimy na Bukovec. Rowery trzeba zostawić u podnóża góry i ostatnie pięćset metrów pokonać pieszo.   

Głupio przyznać, mimo że w tej okolicy byliśmy wielokrotnie, to na szczycie Bukovca jeszcze nie byliśmy. A to znaczna góra – ponad tysiąc metrów nad poziomem pomorza z pięknymi widokami w kierunku Jizerki. 

Słupek na szczycie milczy, ale wiemy, że oznacza 1005m n.p.m.

Widok w innych kierunkach niż na Jizerkę zasłaniają drzewa. Karkonoszy na południowym zachodzie w ogóle nie widać. Dobrze to, czy źle…?

Bez zaglądania do Jizerki jedziemy w kierunku mostu granicznego na Izerze.  Początkowo droga jest bardzo dobra, zachęcająca do nieco szybszej jazdy. Ze zdziwieniem patrzymy na znak  “Rowerzysto, zejdź z roweru”.  Po chwili już wiemy o co chodzi – w poprzek drogi poprowadzone są dość nietypowe odwodnienia: wykonane z kamienia i szerokie, jakby  rzeka miała nimi płynąć. Bardzo niebezpieczna pułapka na rowerzystów. Jedną niefortunną historię, która na takiej przeszkodzie się wydarzyła, znamy z relacji z pierwszej ręki. Z rowerów nie zsiadamy, ale kolejne przeszkody pokonujemy ostrożnie.

Rowerowe “Muzyczne radio na szlaku” na moście nad Izerą

Warto zatrzymać się na moście dla widoków rzeki.

Nieco powyżej mostu zatrzymujemy się nad rzeką raz jeszcze w ładnym i odludnym miejscu. Pięknie tu

Szybko docieramy do Orla i robimy tam tylko krótką przerwę, bo to i nie pora i ruch zbyt duży. Na południe jesteśmy z powrotem w Jizerce.  Lunch pod Piramidą, czyli w miejscu dawnej huty szkła – po naleśnikach z jagodami i knedlikach z jagodami, które jedliśmy poprzednio, tym razem równie pyszne racuchy z jagodami. 

Wydawało się, że przed nami już tylko krótki odcinek powrotny do Smedavy. Ale padła propozycja nie do odrzucenia – dwa rowery zjeżdżają szosą do Hejnic, trzeci rower i kierowca gonią nas autem. To długi dziesięciokilometrowy zjazd z kilkoma serpentynami z różnicą wysokości ponad 500m. Ale nachylenie w sam raz – na prostych odcinkach można jechać bez hamulców osiągając 50km/h. Tylko na zakrętach trzeba dobrze wyhamować.  Droga z parkingu w Smedavie pod kościół w Hejnicach zajął nam tylko 25min. 

Bardzo ciekawa krajoznawczo i relaksacyjna wycieczka. Było sporo rowerowania, trochę prowadzenia rowerów w rejonie Izery i jedna piesza wspinaczka na Bukovec.