100, 101…. i liczymy dalej

W siedemdziesiątym szóstym dniu mojego Wielkiego Roku na liczniku stuknęła setka. Było to rano. Po południu licznik pokazywał już 101.

Setnym gatunkiem była pliszka górska – jeden z pewniaków, bo jedna para co roku wyprowadza lęgi nad strumieniem w środku Przecznicy. I właśnie dzisiaj dokładnie w tym samym miejscu, co w poprzednich latach znów się pojawiła. Dziś zdjęcia jej nie zrobiłem – załączam zeszłoroczne zrobione w tym samym miejscu.

Znacznie ciekawszy był gatunek numer 101. Z jednego ze Stawów Podgórzyńskich spuszczono wodę, tworząc doskonałe środowisko dla ptaków brodzących w szlamie. I małe stado takich właśnie ptaków znalazłem na samym środku stawu ponad 200 metrów od brzegu pomiędzy czaplami białymi. Nawet dla dobrego zoomu x400, ale bez statywu, to zbyt duża odległość, by zdjęcia wyszły ostre. Dopiero w domu w powiększeniu rozpoznałem na zdjęciu bataliony! A to rzadki w naszym rejonie gatunek, zatrzymujący się tu tylko w przelocie z afrykańskich zimowisk na północne obszary lęgowe. Nie liczyłem, że go spotkam – tym większa uciecha.

Wśród 101 zaobserwowanych przeze mnie gatunków zdecydowana większość to ptaki u nas, czyli na obszarze moich “polowań” ograniczonym do bliższej części Dolnego Śląska, całoroczne, lęgowe. Mam takich łącznie 82 i tylko niektóre z nich są u nas naprawdę rzadkie: sóweczka, włochatka, hełmiatka, ogorzałka i perkoz rdzawoszyi. Jako nieoczywiste, obserwacje te bardzo cieszą.

Cieszą również gatunki, które możemy u nas zobaczyć tylko zimą. Kto przegapi styczeń, luty, może już w tym roku nie zobaczyć myszołowa włochatego, uhlę, bielaczka czy szlachara. Te dwa ostatnie udało mi się uchwycić na stosunkowo niezłych zdjęciach. Niezłych, czyli umożliwiających jednoznaczną identyfikację gatunku.

Szlachar na Zalewie Mietkowskim

 

Samotny wśród kaczek i mew bielaczek na Zalewie Witka (Niedów)

Rzadkie i najbardziej nieprzewidywalne są gatunki goszczące u nas tylko w przelocie. Góry i Pogórze nie są dobrymi miejscami na dłuższy postój – wylądują, najedzą się, prześpią i lecą dalej. Na łut szczęścia trzeba liczyć, by takiego samotnika, bataliona czy gęś białoczelną zobaczyć.

Stadko gęsi białoczelnych na Stawach Podgórzyńskich

Te 101 gatunków to tylko 9 mniej niż całkowita liczba obserwacji w poprzednim – choć niepełnym roku. Daje mi to miejsce pod sam koniec pierwszej pięćdziesiątki w ramach ogólnopolskiej akcji WielkiRok.pl – to bardzo dobry wynik, znacznie powyżej początkowych oczekiwań. 

Pobicie zeszłorocznego rekordu to już tylko kwestia czasu – spodziewam się, że zdarzy się to w ciągu najbliższych 2-3 tygodni wraz z przylotem kolejnych ptasich migrantów.  Z początkiem marca weszliśmy bowiem w okres ptasiej wiosny. Widać to dobrze w moich statystykach – średnia liczba gatunków obserwowanych w każdym tygodniu z poziomu 30-40 w styczniu i lutym, urosła do 50-60 w marcu. A w tym tygodniu mam już ich 78, mimo że to jeszcze nie koniec tygodnia. Np. jutro wieczorem wybieramy się na wycieczkę w ramach ogólnopolskiego cyklu “Noc Sów” i liczę na coś więcej niż tylko na usłyszenie puszczyka.

Biorąc pod uwagę dotychczasowy wynik i ptaki, które do nas jeszcze przylecą, spodziewam się zanotować ponad 140 gatunków w całym roku. A jak dobrze pójdzie, to może i próg 150 nieco przekroczę, co było i pozostaje moim najdalej idącym celem, po osiągnięciu którego obiecałem zafundować sobie znaczącą nagrodę.