Dla przełamania monotonni ptasich relacji dziś coś z zupełnie innej beczki i bardziej ekscytującego – pierwsza wyprawa Maroniego ponad chmury.
Jedziemy gondolą na Stóg Izerski!
Miało być pochmurno i trochę wietrznie więc nastawiliśmy się na niedługi spacer. Okazało się, że chmury zostawiliśmy w dole, w partiach wierzchołkowych Gór Izerskich jest sporo słońca, a wiatr umiarkowany. Patrzymy na zachmurzoną Kotlinę Mirską z góry
Tylko przy samej stacji kolejki i przy schronisku widzimy sporo ludzi. Na trasie jesteśmy już prawie sami
Ze szczytu Stogu Izerskiego widać bliźniaczy Smrek. A właściwie nie widać, bo on akurat w chmurach.
Więc zamiast wchodzić na Smreka, idziemy w kierunku Polany Izerskiej, trzymając się słonecznej strony Stogu Izerskiego
Maronik na tę wysokogórską wyprawę dostał zimowy kubraczek. Wiemy już, że przy temperaturach około zera i niżej marznie. Mówi nam o tym popiskując.
Ubranko jednak albo go uwierało, albo powodowało swędzenie. Aby się podrapać, robił z biegu śmieszne fikołki na śniegu. Mimo pięknie wyratrakowanej drogi i wyciśniętego śladu dla klasyków, szlak był pusty, więc Maroni mógł się zagrzać biegając.
Piękne konstrukty lodowe
Gry i zabawy na śniegu
Wycieczka trwała około dwóch godzin, Maron wydawał się zadowolony, nie bał się jazdy gondolą, wyhasał na śniegu… Trzeba będzie powtórzyć.
Piękne izerskie krajobrazy na zdjęciach Doroty w Galerii – zapraszam.