Nadlatują już do nas i długodystansowi migranci. NIektóe gatunki nieco wcześniej niż zwykle.
Od około tygodnia jest już koło nas krętogłów. Nie widać go zbyt często, ale za to bardzo intensywnie go słychać. Nie wiem, czy to śpiew zalotny czy może raczej forma oznaczania terytorium. Tak jak inne dzięcioły, kętogłów jest ptakiem terytorialnym, tyle że nie ogłasza swej obecności stukaniem w drzewo, jak czyni to np. dzięcioł duży, lecz śpiewem. Choć śpiewem tego hałąsu chyba nazwać nie można – jest to długo, głośno i monotonnie powtarzana ta sama fraza. Za pierwszym razem dość intygująca, ale za dugim i kolejnym już irytująca – zwłaszcza gdy drze się w ten sposób wczesnym rankiem pod otwartym oknem sypialni.
A wczoraj przyleciała pierwsza muchłówka żałobna.
Muchołówki zwykle przylatują w końcu kwietnia i w maju. A lecą – tak jak i kretogłowy – z Afryki subsaharajskiej, czyli pokonują dobe 6-8 tysięcy kilometrów.
Pierwsze przylatują doświadczone samce, by wyszukać najlepszych miejsc do gniazdowania, . a reszta bandy nadciąga po tygodniu. Ten osobnik na zdjęciu kręcił się dizisja koło domu, gdzie wywieszonych jest sporo budek, w tym budki A1 – czyli te najmniejsze zasiedlane zwykle pzez modraszki. Co ciekawe, walczył o jedną z budek z mazurkiem, który do budki A1 się nie mieści – ciekawe…
Dzięki tej walce zauważyłem tę muchołówkę i mogłem ją przez jakiś czas obserwować: ładny to i delikatny ptaszek, zwinny lotnik. Zabawnie dryga ogonem przy opuszczonych skrzydłach.
Wynik rozgrywki mazurek vs muchołówka: bezbramkowy remis. Żaden z nich tej budki w końcu nie zajął, na jutro przewiduję dogrywkę.