Bielik

Do obecności bielika w naszych okolicach już się przyzwyczaiłem. To znaczy – do myśli, że gdzieś w górach, blisko nas, ma swoje gniazdo. Ale z jego widokiem chyba nigdy się nie oswoję – każde jego pojawienie się w Przecznicy to niespodzianka i niezmiennie robi na mnie duże wrażenie. 

W piątkowy poranek na naszej wyżej położonej łące, z dwieśceo metrów od domu, zobaczyłem dużą sylwetkę zwierzęcia siedzącego w niskiej trawie. Całkowicie czarna – jak się z tej odległości wydawało – postać i jej wielkość sugerowały, że to pewnie dzik, ale jak na na dzika zwierzę to było zbyt nieruchome. No i rzadko się zdarza, by dzik za dnia przyszedł tak blisko wsi i to w pojedynkę.

Po chwili zwierz się ruszył, rozpostarł skrzydła i wzbił się w powietrze. Ptak był olbrzymi! Jego wielkość nie pozostawiała wątpliwośći – nie mógł to być często tu polujący myszołów, w grę wchodził tylko bielik. Kierując się w stronę gór, na mkoment zbliżył się do mie na tyle, że można już było dostrzec jego biały ogon – znak to,  mamy do czynienia z kilkuletnim osobnikiem.

Kamery pod ręką nie miałem oprócz smartfona. Na pierwszym zdjęciu bielik to już tylko mała plamka tuż nad północnym zboczem Tłoczyny, zza którgoj zaraz wyjdzie słońce. Powiększenie z lepiej już widoczną sylwetką bielika na drugim zdjęciu.