Beka po raz drugi

Na koniec wczesnomajowej podróży na Pomorze została Beka, czyli rezerwat przyrody u ujścia Redy do Zatoki Puckiej. A że zaległości blogowe urosły, relacja będzie krótka, głównie fotograficzna.

Para kukułek obserwowana z wieży widokowej 

Spodziewana mnogość ptactwa – liczona i w osobnikach i po gatunkach

Dla siewkowych to głównie przyjechałem. Tu łęczak żerujący w słonych płytkich wodach

Obserwacjom nie sprzyjał silny wiatr, bo trudno się lunetą w takich warunkach operuje. Ale to, co mi przeszkadzało, dla wielu ludzi jest celem wycieczki na wody Zatoki Puckiej. 

Widok nieoczywisty. Szkoda, że zdjęcie słabo technicznie wyszło

Pod koniec dnia ostatni już spacer Mewią Łachą. Krwawodziób w towarzystwie biegusów zmiennych

Chronione gniazdo sieweczki obrożnej

Zauważyłem inną sieweczkę obrożną prawdopodobnie również siedzącą na gnieździe, ale jeszcze nie chronionym.

Zgłosiłem to moje znalezisko najbliższej strażniczce z Kulingu – zgłoszenie zostało przyjęte i już wkrótce patrol wybrał się w to miejsce. 

Ostatnie zdjęcie na koniec dnia i całej wyprawy: pozujący ohar.

Mimo niesprzyjających na wybrzeżu warunków atmosferycznych, dodałem do swej rocznej  listy prawie dwadzieścia nowych gatunków i kończę ten tydzień z dwustu sześcioma gatunkami. Przede mną jeszcze cała niedziela w Gdańsku i okolicach, ale już bez ptasich kontekstów.