I po kaczęciu…

Wspomniałem naście dni temu o drugim krzyżówkowym lęgu na naszym stawie: pewna kaczka zniosła trzy jajka, z których wylęgło się jedno kaczę. 

Przez parę dni po wykluciu się pierwszego kaczęcia kaczka starała się dzielić obowiązki pomiędzy opieką nad maleństwem a wysiadywaniem dwóch pozostałych jaj. Po paru dniach chyba jednak zdała sobie sprawę, że z jaj już nic nie będzie i już tylko wodziła swe jedyne kaczę po stawie. Chyba z tydzień to trwało. Aż dzisiejszego ranka….. Kaczuszki nie było a kaczka krążyła po stawie nawołując młode. A im dłużej nawoływała, tym bardziej kaczęcia nie było. Niestety, w ten czy inny sposób to jedyne kaczę zostało pożarte – kun, lisów, zaskrońców i kotów mamy wokół stawu i w samym stawie dostatek i dopóki nie zostanie udowodnione inaczej, wszytkie one będą na mojej krótkiej liście podejrzanych.\awu

I na tym historia lęgów kaczych w tym roku się kończy. W dwóch lęgach na naszym stawie dwie kaczki zniosły 9 jaj, z których wykluło się 7 kacząt. Ze stawu w dalsze życię wyszło 6 kacząt. Ile do dziś przeżyło? Dwa, może trzy – statystyka jest nieubłagana. Wieku rozrodczego dożyje pewnie jedno z nich. Taki klimat…