Rejs na foki

Po wczesnoporannej wycieczce rowerami po Ptasim Raju i przedpołudniowym spacerze na Mewią Łachę przyszedł czas na zmianę środka lokomocji: zaraz popłyniemy łódką do ujścia Wisły oglądać foki. W miejscu szumnie zwanym Portem Świbno pojawiamy się przed czasem i patrzymy na prom łączący Świbno z Mikoszewem

 Kuter, którym będziemy płynąć wraca właśnie z poprzedniej wycieczki. Wycieczkowicze wydają się zadowoleni

Tłumu nie ma – na kutrze miści się pewnie i 15-20 osób a wyprawiamy się w 8. Płyniemy z nurtem Przekopu Wisły do jego ujścia

Nie płyniemy daleko w morze. Celem wycieczki są łachy piachu tworzące się u ujścia rzeki, na których lubią przebywać ptaki i foki. Jedną z takich łach widzieliśmy dziś z wieży na Mewiej Łasze i na niej akurat było kilka fok. Po kilkunastu minutach docieramy do dużo większej łachy. Już z daleka widać, że jest mocno zajęta 

Powoli podpływamy bliżej. Sternik ma pewnie wyczucie, jak blisko można się do fok zbliżyć.  Nie w jego interesie jest foki płoszyć, bo następnym razem nie będzie miał co wycieczkowiczom pokazywać. 

Jesteśmy jakieś 100 metrów od fok. Już nas bacznie obserwują. Choć są i odważniejsze sztuki, które postanowiły przyjrzeć się nam z bliska

To foki szare – najpopularniejszy gatunek na Bałtyku. Na przełomie XIX i XX wieku było ich około stu tysięcy, w latach 70. ich populacja spadła do krytycznie niskiego poziomu ok. trzech tysięcy. Dzięki  programowi ochrony od tego czasu ich liczna rośnie – dziś ocenia się, że w Bałtyku żyje ponad 40 tysięcy fok. A więc na dwóch widocznych z kutra łachach widzimy około 2,5% całej bałtyckiej populacji.

Oba nasze aparaty cykają na maksymalnych obrotach, choć spowodowanie, by horyzont był horyzontalny nie jest łatwe.

Narobiliśmy kilkaset foczych fot. Nełatwo było je potem przejrzeć i wybrać kilka najładniejszych. Największe zbliżenie 

W drodze powrotnej płyniemy nieco bliżej wschodniej kierownicy, będącej fragmentem wschodniej części rezerwatu Mewia Łacha.  Korzystając ze słońca i nagrzanego betonu, na kierownicy odpoczywa liczne ptactwo 

Zwracam również uwagę na to, co dzieje się w tle – setki ptaków na plaży!

Pojedyncza mewa siodłata

Stadko nurogęsi

Nurogęsi i kormorany, w tle głównie gęsi tundrowe, białoczelne i gęgawy. Wśród nich udało mi się wypatrzeć również berniklę białolicą – nowość na liście!

Rejs nie trwa długo a dzień jeszcze młody – uruchamiamy czwarty punkt naszego dzisiejszego programu. 

Jest upał, prawie 17 stopni. I w powietrzu i w wodzie. Nasz pierwsza od lat kąpiel w Bałtyku

Plażowania po kąpieli jednak nie było. Wracamy do samochodu, na którym nieprzypadkowo mamy też rowery: jedziemy na wycieczkę dokoła Wyspy Sobieszewskiej. 

Wokół wyspy prowadzi Szlak Rowerowy imienia Wincentego Pola. Patron – polski poeta a przede wszystkim geograf – był na Pomorzu Gdańskim w latach 40. XIX wieku i to on nadał samoistnie utworzonemu ujściu Wisły nazwę Śmiała Wisła – i geograficznie słuszne i poetyckie zarazem to miano.  

Szlak faktycznie objeżdża całą wyspę, ale że zahacza też o Ptasi Raj, który przejechaliśmy rowerem już dziś rano, skracamy nieco trasę i robimy 22 z 27 kilometrów. Lista atrakcji po drodze nie jest długa, a większość z nich i tak już oglądaliśmy lub będziemy jeszcze oglądać. Pedałujemy w ładnym i nowym dla nas bo dwuwymiarowym krajobrazie 

Zaczynamy na północnym wschodzie wyspy w miejscu, gdzie szlak prowadzi lasem najbliżej morza. Potem przejazd przez Sobieszewo i wjazd na długi fragment prowadzący asfaltem wzdłuż Martwej Wisły – jak na zdjęciu powyżej. I poniżej też

Po wykręceniu ponad trzech czwartych dystansu raz jeden zatrzymujemy się na dłużej przy śluzie w Przegalinie. Ciekawy to obiekt. Powstał w konsekwencji przekopania nowego ujścia Wisły pomiędzy Świbnem a Mikoszewem. Dotychczasowe główne koryto rzeki musiało zostać odcięte, by zachęcić ją do uchodzenia Przekopem. W tym celu powstała ta śluza. A że wąska była i ruch towarowy słaby, rzadko dochodziło do wymiany wody a tym samym Wisła stała się na tym odcinku Martwą Wisłą. I tak jest do dzisiaj. 

Kolekcja chyba zabytkowych już kutrów przy śluzie

Nieopodal śluzy swoje lęgowisko mają kormorany

Profil trasy płaski jak naleśnik. Okazuje się, że ludziom dwa wymiary przestrzeni wystarczają do życia.

Po obiedzie i krótkim odpoczynku jesteśmy znów na nogach – idziemy na powolny fotograficzny spacer plażą. 

Odbicia

Mewy

Moje najładniejsze mewy

Woda jak płynne złoto

Dokładnie w tym momencie słońce zaszło 

Światło słoneczne od chmur odbite

I tak kończymy długi dzień

Sporo ładnych zdjęć Doroty z dnia tutaj