Po jednym dniu ciągłych, choć nie gwałtownych, opadów Mrożynka niemal w całości wypełniła swe koryto. Tam, gdzie wcześniej można było przejść strumień suchą nogą skacząc po kamieniach, dziś rano nie dało się w ogóle przejść. Huk toczonej wody słychać było już z daleka.
Żywioł robił wrażenie!