Jeśli wstać o świcie się nie da, to drugą najlepszą porą dnia dla ptasich obserwacji są ostatnie godziny przed zmierzchem. Ruch w powietrzu znowu się wtedy wzmaga w poszukiwaniu ostatniego kęsa lub miejsca na nocleg.
Tak było i dziś wieczorem na Stawach Rębiszowskich – liczba obserwacji na każde sto metrów spaceru chyba rekordowa w tym roku. W większości to nasi starzy znajomi, ale też coraz liczniej pojawiają się migrujące gatunki.
Czapla biała na polowaniu. Zanim zrobiłem to zdjęcie patrzyłem na tę czaplę przez chwilę przez lornetkę. Czapla nieruchomo wypatrywała zdobyczy w wodzie aż w końcu coś dostrzegła i po szybkim atakiem dziobem wyciągnęła jakąś małą rybkę.
Mimo że byliśmy zamaskowani i mimo sporej odległości czaple się spłoszyły. Zawsze mi w takiej sytuacji szkoda, że przeszkadzam ptakom.
Pani potrzosowa obserwuje ganiających się panów potrzosów
Ciesząco bardzo obserwacja świergotka łąkowego. Jeszcze dwa lata temu w ogóle nie znałem świergotków. W zeszłym roku po raz pierwszy widziałem w naszych górach świergotka drzewnego, a w tym roku już trzeci raz widzę świergotka łąkowego i to w trzech odległych lokalizacjach.
Świergotek łąkowy
Po drugiej stronie stawu, w innym świetle, ponownie widzę świergotka, ale ten wydaje mi się nieco inny. Robiąc mu zdjęcia, podejrzewam, że to świergotek drzewny. Ale przy oglądaniu zdjęć w domu znowu pewność mija – raczej łąkowy. Drzewne jeszcze do Polski nie doleciały. Ten mój byłby chyba dopiero drugim w Polsce w tym roku, co tym bardziej zmniejsza szanse, że był to świergotek drzewny. Trzeba się będzie na Wysoki Grzbiet wybrać, by go zobaczyć.
Cieszy para błotniaków stawowych – wiedzę ją już drugo raz tej wiosny, więc pewnie to para lęgowa. Ciekawe, czy to ta samo para, która w tym samym miejscu przystąpiła do lęgów w zeszłym roku.
Kiepskie zdjęcie, ale widać na nim oboje partnerów i duże różnice w wielkości i ubarwieniu pomiędzy samcem na górze a samicą na dole.
A tu już sam pan błotniak
Fotografowanie w tereniw
Wszystkich gatunków w czasie nie co ponad godzinnego spaceru było blisko trzydzieści, w tym jeden nowy nabytek do listy rocznej: pierwsza tegoroczna jaskółka – dymówka.
Inne ciekawostki to pierwsza obserwacja raniuszka czarnobrewego. Jest to podgatunek raniuszka zwyczajnego, więc jako osobny gatunek się nie liczy, ale obserwacja i tak cieszy, bo to nie tylko pierwsza w tym roku ale i w całym moim życiu. Raniuszki czarnobrewe występują na zachodzie i południku Europy, ale zdają się coraz częściej wyprowadzać lęgi również na Dolny Śląsku. Taki klimat…
Były też bąk i wodnik – oba tylko słyszane, bo dostrzec ich niemal nie sposób. Ale że oba wydają bardzo charakterystyczne dźwięki, o pomyłce nie ma mowy.
Udany połów, trzeba o pogodnym i bezwietrznym świcie ćwiczenie to powtórzyć.