Prawie dwugodzinny, kilkukilometrowy spacer po łąkach i lasach pomiędzy wsią a Tłoczyną. Przedwiośnie – ruch w ptasim świecie przy braku liści – sprzyja obserwacjom: 27 rozpoznanych gatunków, kilka nierozpoznanych. To jeden z bogatszych połowów.
Szczególnie rzadkich gatunków nie widziałem, a najciekawsze obserwacje to niekoniecznie ptaki migrujące, które właśnie do nas przyleciały – zdecydowana większość to gatunki osiadłe, które po prostu teraz lepiej widać. Pełna lista już wpisana do bazy ornitho.pl. Warte odnotowania: po jednej pustułce, pluszczu, piecuszku i mysikróliku, 2 pełzacze leśne, 6 jerów i jedna samiczka krzyżodzioba świerkowego.
Pustułka na naszym terenie jest już chyba ptakiem osiadłym, choc formalnie to ptak migrujący. Ok. 3000 par lęgowych w Polsce.
Pluszcz też jest osiadły, ale gdy w największe mrozy strumienie zamarzają, migrują one na niżej położone tereny. W czasie zaczynającego się już sezonu lęgowego stają się bardzo terytorialne zazdrośnie pilnując swojego odcinka rzeki – na jednym kilometrze biegu rzeki mogą przebywać co najwyżej 2 pary, a często jest to mniej, jeśli woda mało zasobna.
Piecuszek to jedyny na tej krótkiej liście migrant i to długodystansowy p zimuje w Afryce subsaharyjskiej.
A to robota dzięcioła czarnego, którego dobrze było słychać, ale ani razu nie było widać.