Generalny Inspektor Ochrony Środowiska wydał decyzję o pozwoleniu na wwóz z Niemiec kolejnej partii odpadów w celu rekultywacji pokopalnianego wyrobiska koło Proszowej. Tym razem to odpady o kodzie 17 05 04, czyli gleba i ziemia, w tym kamienie, niezawierające substancji niebezpiecznych.
Z formalnego punktu widzenia powinniśmy się z tej decyzji cieszyć. Ktoś postanowił wydać kupę pieniędzy, by zwykłą ziemię i kamienie przewieźć ok. 70km (licząc od siedziby firmy) i zasypać, co i tak zasypane ma być. Czym lepiej by to zrobić, jak nie zwykłą glebą, ziemią i kamieniami bez jakichkolwiek szkodliwych zanieczyszczeń?
Ale że rzecz się dzieje w kraju, w którym – cytując klasyka – “nikt nam nie wmówi, że czarne jest czarne, a białe jest białe”, zastanawia mnie kto i jak sprawdzi, co faktycznie będzie do nas trafiało i ile tego będzie. Jaki organ jest do tego powołany i co on może? Nie wiem. Tak bardzo nie wiem, że postanowiłem napisać list do Pana Burmistrza, zadając mu kilka pytań w tej sprawie.
“Nie strzelajcie do pianisty – facet robi, co może” głosił napis na tabliczce w jednym z dzikozachodnich saloonów w Kolorado. Nasz bardzo lokalny Burmistrz ma tylko rolę opiniującą, a decyzję podejmuje bardzo od nas odległy GIOŚ. Niemniej jednak chciałbym mieć pewność, że Burmistrz – jako gospodarz terenu – wykorzysta wszystkie możliwe środki dla zapewnienia prawidłowego przebiegu całej operacji, skoro nie może jej zapobiec.
Jestem ciekaw odpowiedzi…..
A z innej perspektywy – komu opłaca się wozić 70km zwykłą ziemię i kamienie? Te cztery tysiące ciężarówek to fura forsy. A nawet cztery tysiące fur.