Sztolpiską Szosą na Orzesznik

Mając polską część Gór Izerskich i Karkonoszy pod nosem, nie eksplorowaliśmy dotąd czeskiej strony tych pasm.  Nie licząc tych kilku okazji, gdy idąc głównie polskimi szlakami, część wycieczki wchodziła nam na krótko do Czech. Stopniowo planujemy to zmienić i z czeskich gór uczynić główny cel następnych wycieczek.

Już parę tygodni temu podjechaliśmy na krótki tylko rekonesans to Hejnic. Był to tylko krótki wypad na kawę i spacer po miejscowości. Zmierzyliśmy się wtedy wzrokiem z Orzesznikiem (cz. Ořešník) i poczuliśmy, że spodobaliśmy się sobie. Ostatniego dnia sierpnia wybraliśmy się zatem już do Hejnic ponownie na kilkugodzinną już wycieczkę na Orzecznik właśnie.

Z Hejnic na skały jest blisko – najkrótszym czerwonym szlakiem to tylko około trzech kilometrów w jedną stronę z różnicą poziomów prawie 400m. By lepiej poznać okolicę do Orzesznika zdecydowaliśmy się dojść dłuższym szlakiem wiodącym Szosą Sztolpiską (cz. Štolpišská silnice). Idzie ona wzdłuż górskiego potoku Wielki Stolpich (Velký Štolpich).

Początkowo ta leśna droga jest niczym autostrada  

Idziemy przez ciemny bukowy las. Jest to część rezerwatu Izerskie Buczyny wpisanego na listę dziedzictwa UNESCO. Jakoś lepiej Czesi chronią i promują swoją przyrodę, co jednocześnie nie przeszkadza im z niej aktywnie korzystać. 

Atrakcją tej części wycieczki są liczne vodopady, czyli wodospady po naszemu mówiąc. Stąd i wycieczka nam się wydłużyła, bo zdjęć trzeba było napstrykać. Ja tylko komórką, stąd trochę marna jakość czasami. 

Próbka ładniejszych zdjęć

Na wysokiej skale kilka metrów nad ziemią znajduje się tablica upamiętniająca Cesarzową austriacką Elżbietę Bawarską zwaną pieszczotliwie Sisi. Już w 1900 roku upamiętniono w ten sposób jej tragiczną śmierć w zamachu sprzed dwóch lat. 

Zadziwiająca siła natury – te dwa drzewa wyrosły na nagiej skale, czerpiąc życiodajną wodę i składniki odżywcze chyba z wilgoci w powietrzu. 

Szeroka i wygodna dotąd droga zmienia się. Szlak zielony zmieniamy na żółty. I nadal się wspinamy pod w miarę stałym nachyleniem około 14%

Kanion wyrzeźbiony przez lata górskim potokiem też się zawęża.  Przeciwległa ściana wąwozu już blisko

Tam gdzie droga przechodzi nad Wielkim Sztolpichem, usypano szeroki wał i zabezpieczono szlak blokami kamiennymi. Było to w 1891r. i jak na tamtejsze czasy droga Hejnice-Smedava, którą dotąd podążaliśmy, była sporym osiągnięciem budownictwa drogowego w górach. 

Po naszemu powiedzielibyśmy, że to konstrukcja poniemiecka, albo że za Niemca zrobiona. Ale po tej stronie gór to było Cesarstwo. Czyli jak Czesi o tych czasach mówią? Za Cesarstwa? Za Habsburgów? Bo nie za Austriaka, chyba…

Dzięki dużej wilgotności życie na skałach kwitnie  

Zmiana szlaku na czerwony oznacza koniec wspinaczki. 

Pokonaliśmy w pionie nieco ponad 400m. Aż do Orzesznika będziemy trawersować grzbiet bukowym lasem na wysokości około 800m n.p.m.  

Orzesznik to naga skała wystająca ponad poziom szybciej wietrzejącego gruntu. Bo czeskie Izery to głównie granit, który wietrzeje wolniej niż nasze granitognejsy. Stąd i ukształtowanie polskich i czeskich Gór Izerskich jest tak odmienne – u nas dominują obłe kopuły, w Czechach strome skały.

U stóp Orzesznika – widok robi wrażenie

Jest na tyle stromo, że nie tylko barierki są potrzebne, ale i stalowe stopnie

Krzyż na szczycie skały. Postawili go w 1813 roku Franciszkanie z klasztoru w Hejnicach 

Hejnice u naszych stóp

Po lewej stronie widok na sąsiednią skałę. 

Mimo chmur z prawej strony widać było Smrek i wieżę obserwacyjną na jego szczycie.

Zejście z Orzesznika z powrotem do miasteczka było już trochę nudne, ale za to szybkie. Dobrze, że wspinaliśmy się inną drogą. Tylko raz otworzył się szerszy widok w tył na skałę, z której dopiero co zeszliśmy.

Nieco tylko spóźniona południowa kawa w Hejnicach 

Więcej zdjęć w Galerii – zapraszam.