Kolejna wycieczka na Smrek mogłaby się wydać mało oryginalna i nudnawa, ale tym razem wybraliśmy się tam przy niesprzyjającej turystyce pogodzie. Ale za to takiej, która sprzyja fotografowaniu. A że niechcący ze szlaku zeszliśmy, przetarliśmy przy okazji nową drogę z Łącznika na Smrek. Więc i przygoda była!
Gęsta mgła spowijała Stóg już niemal od dolnej stacji gondoli; widoków zatem nie podziwialiśmy.
We mgle ginie nawet wieża komunikacyjna oglądana spod jej podstawy.
Mimo lekkiego mrozu, powietrze wydaje się wilgotne, ciężkie, nieco lepkie. Wchodzimy zatem w tę watę cukrową.
Brama do Czech
Oszroniony Chrystus wydaje się cierpieć jeszcze bardziej
Wieżę obserwacyjną na Smreku widać było dopiero z 50 metrów.
Mrozem malowane
Schronisko na Stogu
Z tego miejsca zwykle piękne krajobrazy widać
Jest gdzie odpocząć po powrocie na górną stację gondoli
Pobocznym celem wycieczki na Stóg i Smrek był zamiar zobaczenia krzyżodziobów świerkowych. Z poprzednich lat pamiętam, że mała ich kolonia zasiedla okolice schroniska, a może nawet ma tam lęgi. Ale nie tym razem. Krzyżodzioby żywią się nasionami szyszek, ale wiele świerków w szczytowych partiach zostało połamanych lutowymi wiatrami, więc w tym roku krzyżodzioby zakładały gniazda w niższych partiach.