Te dwa ptaki to dwa różne gatunki, co chyba dobrze na zdjęciu widać. Ten mniejszy biało-czarny to kamusznik – ani w tym, ani w poprzednich latach go nie widziałem. Ten drugi to batalion – już kilkukrotnie w tym roku przeze mnie obserwowany. Czyli do listy rocznej dopisuję “+1”.
A propos listy – przyjeżdżając na Wyspę Sobieszewską mam 194 gatunki na mojej wielkorocznej liście. Wiem jakich i ilu gatunków mogę się spodziewać w ciągu najbliższych dni, ale z doświadczenia wiem, że faktycznie udaje się zobaczyć tylko część z nich. Zwłaszcza, że nie samymi ptakami człowiek żyje a okolica oferuje inne atrakcje. Skromny plan zakłada, że z pewnością liczbę dwustu gatunków przekroczę choćby padało i ptaki z balkonu bym tylko oglądał. Planu maksimum nawet nie robię – wszystko się może wydarzyć. Ale patrząc realnie, myślę, że około 15 nowych gatunków jest osiągalne. A odliczając właśnie widzianego kamusznika, już tylko 14.
Po drugiej stronie ścieżki wśród trzcin stoi wieża obserwacyjna. Widać z niej niewielkie jeziorko – odpowiednie miejsce dla ptaków wodnych i trzcinolubnych.