Drugi dzień w Rzeczpospolitej Ptasiej spędzamy rozmaicie. Łamiąc chronologię wydarzeń, w tym odcinku opiszę i zilustruję środkową część dnia spędzoną w kajaku. Reszta tego dnia poczeka na kolejny wpis.
W południe, gdy już ciepło ale nie gorąco decydujemy się spróbować naszych sił na wiosłach. Sprawa nie jest oczywista, bo stan wód jest niski a wegetacja niemal w szczycie rozkwitania i typowe szlaki kajakowe mniejszymi ciekami są niedostępne, a z kolei spław szerokim czystym nurtem Warty nas nie interesuje. Poradzono nam, by spróbować trasę od Stacji Pomp do miejsca, gdzie struga wpada do Postomii i dalej tą rzeką na wschód. Wadą tej trasy jest to, że nie można zatoczyć koła, a też nikt nas nie przywiezie, więc trasę trzeba zrobić wte i wewte.
Kajak wodujemy tuż przy domu, w którym mieszkamy. Nigdy razem wcześniej nie kajakowaliśmy, więc z ostrożności zakładamy kapoki i zabieramy tylko jedną – tę bardziej znoszoną – lustrzankę.