Biorąc pod uwagę prognozę pogody na najbliższe dni, wyszło nam, że dziś jest dobry dzień na całodzienną całkowicie nieptasią wycieczkę. Jedziemy do Trójmiasta! Wybieramy się tam autobusem – nie trzeba się pchać samochodem przez nieznajome miasto i szukać parkingów, przystanek mamy dwieście metrów od hotelu, obiad można będzie wspólnie czymś wyskokowym popić, no i sama przejażdżka autobusem to też ciekawe doświadczenie krajoznawczo-etnograficzne.
Po około czterdziestopięciominutowej przejażdżce autobus wysadza nas na przystanku oddalonym od Starego Miasta tylko o parę minut spacerem. Jedną z bram miejskich wchodzimy do miasta
Mimo że to środek tygodnia, spory ruch turystyczny panuje na ulicy Długiej i pod Neptunem
Poruszamy się bez przewodnika i bez większego przygotowania, więc spacer po rynku – choć niespieszny – nie trwa długo. Nieco dłużej chodzimy wzdłuż Motławy. Inaczej niż we Wrocławiu, rzeki i kanały Gdańska są zrośnięte z tkanką miejską w jeden organizm.
Łączący miasto główne z Wyspą Spichrzów most zwodzony w stanie wzw… podniesionym.
Filharmonia Bałtycka – ładny budynek, w ładnym otoczeniu na wyspie Ołowianka
Wracamy na lewą stronę Motławy i spacerujemy uliczkami głównego miasta. Estetycznie utrzymane miasto, tania komercja nie przebija się.
Na tych uliczkach kręcono serial Buddenbrookowie emitowany w TV pod koniec lat 70.
Jest mokro, wietrznie i chłodno. Przysiadamy na wzmocnioną herbatę. W tle Bazylika Mariacka – spora gotycka budowla, zwiedziliśmy ją od zewnątrz i wewnątrz ale innych jej zdjęć poza poniższym nie ma. A chyba robiliśmy…
Jest wczesne popołudnie, sporo czasu do obiadu jeszcze. Szybką Koleją Miejską jedziemy do Sopotu. Zwiedzanie ograniczamy do mola, okolic Hotelu Grand i Monciaka.
Zaskakujący widok z mola: facet w suchej piance ze słuchawkami na uszach. Co on tam robi?
Detektorem skarbów szuka!
Molo od spodu
Mewy przyzwyczajone do karmienia dają się blisko podejść.
Mewa śmieszka
Juwenalne mewy srebrzyste
Na tym zdjęciu dobrze widać dużą różnicę w wielkości tych dwóch najpopularniejszych nad morzem gatunkówmew
Po Sopocie kolej na Oliwę – Park Oliwski i Archikatedrę Oliwską. I jedno i drugie robią na nas duże wrażenie.
Obecny kształt bazylika archikatedralna zyskała w XIV wieku, ale był to już kolejny kościół w tym miejscu. Na pierwszy rzut oka widzimy, że to gotyk, ale nietypowy – przede wszystkim w porównaniu do innych znanych nam polskich świątyń gotyckich ta wydaje się niska: wysokość nawy głównej to niecałe 18 metrów. Wnętrze robi wręcz kameralne wrażenie. A jest bogato zdobione
Doświetlający witraż w środku prospektu organowego
Ta tablica z modlitwą Ojcze nasz przypomina nam, że jesteśmy na Kaszubach, a Gdańsk to stolica Kaszub.
Pałac opatów – dziś muzeum
Spacer po parku. Przez długie wieki gospodarzami tego miejsca byli cystersi – do dziś widać ich ślady: stawy, kanały, ule
Wycieczkę kończymy obiadem w Oliwie. Stąd tramwajem do Gdańska i autobusem do Sobieszewa. Udana wycieczka.