Bobrów na Stawach Rębiszowskich nie widzieliśmy, ale udało nam się zapuścić głębiej w ich rewir, gdzie bez wysokich kaloszy wejść trudno. A takowe nie przypadkiem mieliśmy na nogach.
Bobrza tama na strumieniu płynącym wzdłuż stawów. Tama długa na ponad 10 metrów, wyska i gruba na ponad metr. Kawał inżynierskiej roboty, dzięki której powstało lustro o wody o powierzchni 4-5 arów.
Poniżej stawów znajduje się duży podmokły częściowo zadrzewiony teren. Ścieżki ludzkie już tam nie prowadzą i nieco wysiłku wymaga dostanie się doo tego miejsca.
Kolejna jeszcze większa tama, tworząca sporej wielkości jezioro. Zasilane on jest strumieniem okalajacym stawy a także wodą z nabliższego stawu przeciekająca przez podziurawioną przez bobry groblę.
Tu rósł jeszcze niedawno młodnik. Teraz z ziemi sterczą już tylko dziesiątki kikutów drzewek ściętych przez bobry.
Trzeba będzie poczytać więcej o zwyczajach bobrów i zaczaić się na nie z aparatem.