Chłodny maj opóźnił start nowego sezonu grzybowego. Inaczej niż w większości poprzednich lat, borowików majowych w tym roku nie widzieliśmy. Z małym opóźnieniem sezon grzybowy AD2019 wystartował dzisiaj.
A otworzyły go jak zwykle borowiki ceglastopore.
I jak to bywa na początku sezonu, znaleźliśmy grzyby nie szukając ich, ani nie będąc na ich zbieranie przygotowani. Trzeba było w czapkę ładować i to tylko okazy najlepszego sortu.
Ale pierwsza śniadaniowa jajecznica na tegorocznych grzybach nie była tym razem na borowikach. Wczoraj w ogrodzie znalazłem smardza! Duży grzyb, już mocno dojrzały ale ciągle jadalny i smaczny.
Smardze w stanie dzikim są pod ochroną. Są bardzo nieliczne w Polsce. Ale już nie pierwszy raz mi się zdarza, że pojedyncze osobniki wyrastają w nowo założonym ogrodzie. Grzybnia smardzów trafia tam pewnie z ziemią lub drewnem i zwykle owocuje tylko raz w pierwszym lub drugim roku po założeniu ogrodu, w kolejnych latach już tego nie powtarzając.
A dziś rano był drugi.
I to właśnie smardz wygrał wyścig do pierwszej w tym roku jajecznicy na grzybach. Borowiki będą w grzybowym risotto na obiad.