Łatwa, niedługa i dość oczywista trasa wycieczki w Góry Izerskie – może dlatego tak rzadko przez nas uczęszczana. Ostatnim razem pokonaliśmy jej część na biegówkach podczas minionej niedawno zimy. Nieoczywistą atrakcją tej trasy jest piękna panorama zachodniej części Gór Izerskich.
Start na Rozdrożu Izerskim (769m n.p.m.), przejście powoli wspinającym się żółtym szlakiem do Rozdroża pod Kopą (999m), gdzie wchodzimy na czerwony Główny Szlak Sudecki. Stąd do Sinych Skałek (1122m) tylko parę minut. Mało to znany szczyt, bo ginie przy pobliskiej Wysokiej Kopie (1126m) – najwyższym punkcie Gór Izerskich. Ale że przez Wysoką Kopę żaden szlak nie prowadzi, a jej wierzchołek jest zalesiony, widoki najlepiej można podziwiać z Sinych Skałek właśnie, gdzie stojące stół i ława umożliwiają odpoczynek.
Można stąd wrócić tą samą drogą lub pójść dalej, zakreślając tym samym czternastokilometrową pętlę: trawers Wysokiej Kopy, kopalnia (1084m), Rozdroże pod Zwaliskiem (1002m) i zejście zielonym szlakiem do Rozdroża Izerskiego.
Zajęło to nam prawie cztery godziny, ale tylko dlatego, że było dużo fotografowania, a także nasłuchiwania i obserwowania ptaków. Maszerując bez przerwy, ale spokojnie, trasa do zrobienia w dwie i pół godziny.
Mapa i profil trasy z czerwonym kółkiem w miejscu punktu widokowego na Sinych Skałkach.
Posługuję się niestety mapą z 1980 roku, na której nie ma zaznaczonego szlaku żółtego z Rozdroża Izerskiego do Rozdroża pod Kopą, ale na trasie powinno być źródlisko rzeki Kwisy (I, II i III Widły). Czerwony szlak im dr Orłowicza biegł dawniej przez Sine Skałki, Przednią Kopę, Wysoką Kopę, mijał kopalnię od południa i prowadził do Zwaliska wzdłuż linii wyznaczonej przez skały Skarbki, Wieczorny Zamek, Skalna Brama. Przy Skalnej Bramie łączył się z czarnym szlakiem, którym można było zejść do Rozdroża Izerskiego. Tu była gajówka i przystanek autobusowy (Szklarska Poręba – Świeradów Zdrój).
Ta kopalnia przypomina mi krajobrazy z dawnych filmów o Dzikim Zachodzie. Brakuje tylko Indian. Piękne widoki.
Tak, przebieg szlaków nieco się zmienił. Chyba z korzyścią, bo z zarośniętej Kopy i tak widoków nie ma, a jak ktoś chce, to i tak dojdzie. Sądząc po dobrze wyrobionej ścieżce, sporo ludzi na Kopę wchodzi. W końcu to góra z listy Korony Gór Polski!