To druga wyprawa na Stawy Przemkowskie i druga o świcie. Tym razem jednak w pełnym składzie: Dorotka, ja i sunia. Z fotograficznym i spacerowym nastawieniem wyruszamy na tyle wcześnie, by pod wieżą obserwacyjną być tuż przed wschodem słońca.
Brzmi trochę jak powtórka, ale co zrobić – takie klimaty nie zdarzają się często, trzeba nacieszyć oczy na kilka miesięcy naprzód.
Niebieska godzina w pełni