Tłoczno na stawach w Rębiszowie się zrobiło: wędkarzy więcej niż kiedykolwiej wcześniej wdziałem i – co najważniejsze – ptactwa mnóstwo. Co miało tam zlecieć już zleciało, roślinność jeszcze nie wybujała, zatem warunki do obserwacji doskonałe.
Na wodzie królują trzy gatunki: łabędzie, krzyżówki i łyski.
Łyski już wodzą – jak dosłownie to słowo tu brzmi – młode
A tak łyska startuje z wody – technika na łabędzia, czyli długi bieg po lustrze stawu.
W trzcinach słychać głównie…. trzciniaka. Fantastyczny śpiew – na tak małego ptaszka głos ma mocny, melodię złożoną i nie do pomylenia z inymi, jeśli już raz się rrzciniak po głosie rozpoznało.
Na marginesie…. W rozpoznawaniu głosów ptaków nie jestem dobry. Trudna to sztuka, gdyż samodzielne nauczenie się wymaga jednoczesnej obserwacji ocznej i usznej danego ptaka i to w różnych sytuacjach i porach roku. A biorąc na każdy spacer psy, o spokojną i dłuższą obserwację bardzo trudno. Dałbym pewnie radę rozpozać śpiew 30-40 gatunków, co przy niemal 500 gatunków ptaków odnotowanych w Polsce, jest mizernym wynikiem. No ale od czego technologia… Znalazłem w końcu porządną apkę BirdNET, która w parę sekund z dużą trafnością pomaga w identyfikacji. Warto spóbować.
Nad wodą widzieliśmy kilka mew śmieszek, liczne jerzyki i jaskółki, jedną czaplę siwą. Czy na poinższym zdjęciu dobrze widać, w którą stronę ten ptak leci? Czy to żuraw lecący w lewo, czy może czapla lecąca w prawo?
Najceniejsze dziś trofeum to błotniak stawowy. Jedneg z błotniaków – łąkowego – już kiedyś widziałem i to z bliska. Nie u nas. Ale stawowego nigdy. I choć się te dwa błotniaki różnią od siebie, to pamiętając sylwetkę łąkowego, już przy pierwszym rzucie oka wiedziałem, że to c krążyło dziś nad satwami, to też jakiś błotniak musi być. A kontekst i zachowanie ptaka jednoznacznie wskazywały na błotniaka stawowego. W domu jednak musiał potwierdzić obserwację w mądrych książkach. Mimo że to najliczniejszy polski błotniak, to jest ich w naszym kraju tylko kilka tysięcy par.
Obserwowany osobnik był z pewnością samcem – wskazywały na to czarne końcówki skrzydeł. A samica pewnie już w gieździe siedzi.
Słychać lub widać było mnóstwo inengo ptasiego drobiazgu – kosy, strumieniówki, gajówka, sikorki i potrzosy. A potrzeszcz dał się nawet całkiem blisko podejść.