Nasz pierwszy świt na Stawach Milickich. Prognoza niczego dobrego nie obiecywała i słowa dotrzymała: niebo zachmurzone, lekko mży. Nie ma jeszcze słońca, bo wstaliśmy przed wschodem, ale też i nie zanosi się, by miało się wkrótce pokazać. Są za to równie oczekiwane poranne mgły.
Idziemy na spacer ścieżką przyrodniczą zaczynającą się niedaleko hotelu. Nie trzeba daleko jechać, pierwsze zdjęcia cykamy jeszcze przed 6 rano.
Ścieżka prowadzi groblami wokół kilku stawów. Robi się kilkukilometrowe koło – w sam raz by wrócić do hotelu na śniadanie, nie będąc ostatnimi gośćmi.
Gdy dochodzimy do pierwszego stawu, trwa jeszcze niebieska godzina dodatkowo potęgowana mgłą.
Zwykle po niebieskiej godzinie, wraz ze wschodem słońca, następuje godzina złota. Ale nie dzisiaj – bez fajerwerków brzask przechodzi bezpośrednio w pochmurny dzień.
Wiele stawów jest o tej porze roku bez wody, a więc i ptactwo na nich niewiele. Tym bardziej cieszy widok nawet tak pospolitych gęgaw wiodących już tegoroczny przychówek.
Gęgawa w locie
Większość ptaków jest jeszcze w fazie zalotów. Np. ta para perkozów dwuczubych i i pan i pani biorą równy udział w zalotach.
A u gągołów tylko pan gągoł musi się starać.
Ptaków na wodzie nie jest dużo. Tym łatwiej wśród nich wypatrzeć rzadsze gatunki. Rarytasem wręcz dla mnie jest podgorzałka – w tym roku raportowana na Dolnym Śląsku tylko kilkanaście razy. To moja pierwsza w tym roku – zdjęcie powiększone stąd rozmycie.
Nawet po takiej obserwacji widok pospolitej głowienki też cieszy.
Na spuszczonych stawach trwa nawapnianie
Po takim zabiegu stawy stają się żyźniejsze, ale ptactwo do obsypanego wapnem dna stawu się nie garną.
Jeden z nielicznych widzianych dziś przedstawicieli siewkowatych w środku kadru. Trudno oskarżyć go o parcie na szkło.
Zakreśliwszy pętlę, wracamy do Rudy Sułowskiej
Sezon kajakowy już wkrótce się rozpocznie.
Zajęte gniazdo bocianie we wsi
Patrząc na to zdjęcie, myślę sobie, że wolę bociany oglądać z nieco większej odległości.
Wycieczka trwała nieco krócej niż planowaliśmy – wykorzystuję chwilę, by zajrzeć jeszcze na stawy na zachód od wsi, gdzie na krótko zawitaliśmy wczorajszego wieczora.
Jest stadko głowienek
Samotny łabędź krzykliwy
Spacer kończę widokiem pleców bobra
Mimo niewielu obserwacji, było ciekawie. I choć na nogach jesteśmy już od czterech godzin, przed nami dopiero śniadanie a potem wycieczki na inne stawy.
Więcej zdjęć z porannego spaceru ścieżką przyrodniczą w Galerii – zapraszam.