Śnieg

Już początek lutego, czyli połowa zimy kelendarzowej, a my tu dopiero pierwszy poważny opad śniegu mamy. I długo nie poleży, patrząc na prognozy.

Przy karmnikach natychmiast zrobiło się tłoczno. Ptaki dokarmiałem już – w małych dawkach – od połowy stycznia, przyciągając jedynie małe stadka co bardziej leniwych (lub sprytnych) sikorek i mazurków. Dopiero dziś, gdy zabrakło łatwego dostępu do naturalnego pokarmu, zleciały się do mnie większe stada. 

Zaczynając od gatunków naliczniej reprezentowanych, zameldowały się dzisiaj: trznadle, dzwońce, bogatki, mazurki, modraszki, gile oraz pojedyncza zięba, sójka,  kos i czarnogłówka.

Cieszy ta liczna obecność przy misce, bo moża dzięki niej zorientwać się, jakie ptaki zimują w naszej okolicy i w jakiej sile. Ale czekam na kolejne śnieżne a i mroźne dni, by zobaczyć więcej gatunków, szczególnie tych widywanych u nas tylko zimą.