Poranny rozlot gęsi

Poprzedni dzień zakończyłem widokiem zlotu gęsi na noclegowisko, dziś rano wybrałem się, by oglądać je rozlatujące się na żerowiska. A trzeba było wstać wcześnie. 

Tak wcześnie, że ptactwo jeszcze dosypiało na wodzie a normalni ludzie w domach

Tylko po wierzbach widać, którędy suchą porą prowadzi droga przez łąki 

Trochę się nachodziłem zanim tuż przed ósmą gęsi ruszyły

Te same tysiące, które zleciały się wieczorem z okolicznych łąk, teraz lecą tam z powrotem. Obserwuję dokąd zmierzają – po moim własnym śniadaniu mam zamiar odwiedzić je w miejscu ich śniadania.

Od wschodu już trochę czasu minęło, ale słońce dopiero teraz się przebija

Kaczkowate nie odlatują. One żerują i śpią w jednym miejscu. Na zdjęciu są świstuny, krakwy, krzyżówki i jedna przysposobiona mewa śmieszka. 

Stada kaczek to stołówka bielika – z wysokiego punktu wypatruje śniadania

Docieram do miejsca, gdzie od głównej grobli odchodzi droga polna na Most Wojskowy.  Wzdłuż widocznych w oddali wierzb w zeszłym roku doszliśmy do Warty. Dziś droga  częściowo pod wodą.

Przewidując mokre warunki, miałem na sobie kalosze. Pierwszą przeszkodę pokonuję więc bez problemu.

Daleko nie doszedłem – przede mną coraz głębsza woda

Muszę zawracać, bo i tak pora wracać na śniadanie. Poranek był do tej pory pogodny, ale ostatnie kilkaset metrów pokonuję już w śnieżycy. Źle to wróży mojej zaplanowanej całodziennej wycieczce.

Na koniec para rożeńców w śnieżycy