Czasem jest tak, że człowiek musi inaczej się udusi. Mi od dłuższego czasu chodziła po głowie chęć odwiedzenia wybrzeża Bałtyku zimą. Z dwóch powodów – zobaczyć morskie i nadmorskie krajobrazy zimą oraz – i przede wszystkim – zobaczyć niewidziane nigdy wcześniej ptaki, które licznie na południowym Bałtyku zimują i tylko zimą są możliwe do zaobserwowania. Szczególny apetyt miałem na kaczki morskie: uhle, markaczki, lodówki i edrodony, latające “pingwiny”, czyli alki i nurzyki, a także parę innych rzadkich lub w ogóle nieobecnych na Dolnym Śląsku gatunków.
We wtorek rano sprawdziłem prognozę pogody dla Zatoki Puckiej -zanosiło się na spokojne okno pogodowe: bez mrozów i zjawisk ekstremalnych, ale też i bez słońca. Zdecydowałem i jeszcze tego dnia siedziałem w nocnym pociągu z Jeleniej przez Gdynię na Hel. Tym razem, z powodów rodzinno-organizacyjnych, na wycieczkę wybrałem się sam.