Lęgi 2019

Sezon lęgowy w toku. Wiele gatunków ptaków już zakończyło pierwsze lęgi. Na i wokół  domu gniazdują liczne drobne gatunki ptaków: modraszki, bogatki, kopciuszki, pliszki siwe, śpiewaki, kosy, szpaki… że wspomnę tylko te, których gniazda lub przychówek widziałem. 

Pierwsze pisklaki opuściły już gniazda i kończy się okres ich podkarmiania poza gniazdem. Gdy młode się usamodzielniają, dorosłe przystępują do drugich lęgów. Pliszki siwe i kopciuszki ponownie znoszą materiał budowlany, by podreperować zużyte nieco gniazda. Jak dobrze pójdzie, czyli będzie dość pokarmu i wody, ptaki wyprowadzą nawet i trzy lęgi.

Z kolei większe zimujące u nas ptaki przystępują do lęgów tylko raz, np. kruk, bielik czy myszołów. Choć jaja zniosły wcześniej niż drobniejsze ptactwo, to młode – w większości jeszcze nieopierzone – ciągle jeszcze dorastają w gniazdach, a zobaczymy je na niebie pewnie dopiero w lipcu.

Są też lęgi nieudane… Na sztucznej wyspie na naszym stawie dwukrotnie w tym roku złożyły jaja krzyżówki. Za każdym razem po złożeniu kilku jaj – a cały lęg ma zwykle 8-12 jaj –  gniazdo zostało porzucane, a jajkami “zaopiekowały” się zaskrońce. W tym roku kaczątek w stawie nie będzie. 

I jeszcze dwa komentarze dotyczące piskląt…

Maluchy, opuszczając gniazdo, nie potrafią sprawnie fruwać. Po wyskoczeniu z gniazda lądują w przypadkowym miejscu i tam pozostają w oczekiwaniu na pokarm ciągle dostarczany przez rodziców. Takie pisklaki możemy zobaczyć na drodze czy na trawniku koło domu. Choć mogłoby się wydawać, że taki pisklak jest porzucony i potrzebuje pomocy, to faktycznie jest on pod baczną uwagą rodziców, którzy regularnie odwiedzają go, dostarczając pokarm. Najlepszy sposób, by takiemu pisklakowi pomóc to… zostawić go, gdzie jest. Chyba że w okolicy kręci się kot…

I tu komentarz drugi i nieco przydługi – o kotach i ich wpływie na “regulację” populacji ptaków. Ocenia się, że w Polsce żyje ok. 6 milionów udomowionych kotów plus nieokreślona liczba kotów zdziczałych. Każdy kot – to już wg badań brytyjskich – zjada co roku kilkadziesiąt ptaków: między 15 a 50; dla dalszych rozważać przyjmijmy 15. Daje to 90 milionów ptaków uśmiercanych corocznie przez domowe koty. I pewnie drugie tyle lub więcej przez koty niczyje. Daje to wg moich szacunków niemal 200 milionów ptasich ofiar rocznie, a wg badań SGGW (Dr Dagny Krauze-Gryz) 144mln.  A jaka jest całkowita populacja ptaków lęgowych w Polsce? Ocenia się, że mamy ich 94mln par, tzn. prawie 190mln osobników – i ciągle spada… Czyli koty co roku zabijają niemal tyle ptaków, ile wynosi ich cała polska populacja!!!

Dzięki współczesnym technologiom wiem, że okolice mojego domu są co noc penetrowane  przez 6 kotów. Nie każdej nocy każdy kot tu przyłazi, ale tyle ich naliczyłem łącznie tej wiosny. Nie wyglądają one na niczyje, a częstość ich pojawiania się sugeruje, że mieszkają w pobliżu… Zakładam również, że nie chodzą one po okolicy dla wyrobienia dziennej normy kroków – one aktywnie polują. Zwłaszcza gdy są głodne, choć silny koci instynkt myśliwski każe im polować nawet gdy są najedzone. W skali roku ich głównym pożywieniem są gryzonie, ale w okresie lęgowym jaja ptasie i pisklęta dominują w diecie. 

To pisklę drozda śpiewaka znalazła Szanowna Małżonka na drodze koło domu. Siedziało skulone i przestraszone, bo przy nim był już kot. Na szczęście, koty zanim uśmiercą ofiarę lubią się nią pobawić i w tej  fazie obiadu był właśnie dany kot, więc krzywdy drozdowi jeszcze nie zdążył zrobić. Samo przegonienie kota w tym przypadku oczywiście nie byłoby skuteczne – podniosłem więc pisklę i posadziłem na najbliższym drzewie na najwyższej gałęzi, do której mogłem sięgnąć. W pobliżu przez cały czas było słychać alarmowe nawoływania dorosłych drozdów. Drugie pisklę z tego miotu było tuż obok w trawie i też powędrowało na drzewo… Ciekaw jestem, czy doczekały kolejnego dnia.

Nie łudzę się, że ktokolwiek może tę sytuację zmienić, a już na pewno nie ja przez moją stronę… Kociarzy w Polsce jest ciągle znacznie więcej niż ptasiarzy. Ale jeśli ktoś chciałby wiedzieć, co może zrobić, to podpowiadam:

– sterylizujmy koty, by rodziły się tylko chciane kocięta

– dokarmiajmy koty w domu; nie trzymajmy kota na głodnego wg zasady “kot głodny = kot łowny”,  licząc, że się sam wyżywi myszami; bo nie myszami koty teraz żyją, szczurów w ogóle nie łowią (za trudny przeciwnik), a najłatwiejszą zdobyczą są właśnie jaja i pisklęta

– w okresie lęgowym (kwiecień-czerwiec przede wszystkim) ograniczmy czas wałęsania się kota po okolicy; niech przynajmniej noc spędzi w domu, nie umrze od tego…

– i pamiętajmy: z 230 gatunków ptaków występujących w Polsce tylko kilka nie podlega ochronie a za zabicie ptaka chronionego grożą konsekwencje prawne. A czym się różni zabicie ptaka przez człowieka od wypuszczenia kota przez tego samego człowieka na polowanie….?