Jest to moja pierwsza w życiu obserwacja karolinki. Cieszy podwójnie, bo rzadka to gratka a w dodatku tuż pod nosem, gdzie nikt jej wcześniej nie widział i spodziewać się nie mógł.
A jak taka karolinka ma się do mojego Wielkiego Roku 2023? Nijak, bo uciekinierzy z hodowli nie zaliczają się do polskiej awifauny. Szkoda, ale słusznie – gdybym swoje kury i biegusy na chwilę na wolność wypuścił, też by się nie liczyły. Choć patrząc na trendy, jest tylko kwestią pięciu, dziesięciu lat, a karolinka ptakiem lęgowym u nas się stanie. Tak i z gęsiówką egipską, kazarką rdzawą i z innymi inwazyjnymi gatunkami całkiem niedawno było. Taki klimat….
Dla mnie ten malutki samczyk karolinki i tak jest waży tyle, ile dziesięć innych pospolitych gatunków razem wziętych.
Stan gry na końcówkę – ale jeszcze nie koniec przecież – stycznia: 90 gatunków! Dziś doszedł pluszcz na Mrożynce, w ostatnich dniach gil i jer pod domem i pliszka górska na Bobrze za Lwówkiem. Niesamowite jest to bogactwo lokalnych gatunków zimową porą!
Dla równowagi i perspektywy: w Wielkim Roku 2023 prowadzi osoba ze stu trzydziestoma i jednym gatunkiem, a w całej Polsce łącznie odnotowano w tym roku już 180 gatunków. Jest moja szklanka zatem dokładnie w połowie pełna, czy dokładnie w połowie pusta? Zdecydowanie pełna – w zeszłym roku próg dziewięćdziesięciu gatunków przekroczyłem dopiero na początku marca.