Gniezno i Stawy Przemkowskie

Dzień powrotu znad morza do domu. Bez śniadania, ale z nadzieją na znalezienie jakiegoś przyjemnego miejsca na posiłek jeszcze na Żuławach, wyjeżdżamy zadowoleni z miło, atrakcyjnie, aktywnie i ptasio spędzonych kilku dni. 

Przed opuszczeniem Kątów robimy jeszcze zakupy w sklepie rybnym – mimo ich świeżości i dobrego zapakowania, czuć było rybą w aucie jeszcze parę dni po powrocie. Ale warto było. Karpie, liny, płocie, okonie, sole zjedliśmy sami, na węgorza zaprosiliśmy gości. 

Na śniadanie zatrzymujemy się przy wjeździe do Nowego Dworu Gdańskiego. Niepozornie wyglądające miejsce okazało się wyśmienitą piekarnią i barem zarazem. Po pysznym posiłku kupujemy pączki na drogę i chleb do domu.

Następny postój dopiero w Gnieźnie. Nieco tylko zbaczamy z trasy ale i czas właściwy na południową kawę i miejsce od dawna na liście do zwiedzenia. Kilka zdjęć bez komentarza

Jeszcze raz, już nieco bardziej, zbaczamy z trasy już na Dolnym Śląsku. Na liście miejsc potencjalnie atrakcyjnych przyrodniczo, turystycznie i ptasio od dawno figurują Stawy Przemkowskie koło Polkowic. Chcemy na miejscu i własnoocznie sprawdzić, czy warto tu przyjechać na dłużej. 

Widok z bardzo ciekawej wieży obserwacyjnej

I już wiemy, że nie tylko warto, ale koniecznie trzeba tu wrócić. Choćby dla samej wieży właśnie. A przecież cały obszar Przemkowskiego Parku Krajobrazowego oferuje znacznie więcej.

W drodze do samochodu widzę na czubku drzewa rybołowa. Zrobiłem mu kilka zdjęć, gdy jeszcze pozował nieruchomo, aż w końcu się zniecierpliwił i odleciał. W locie też kilka fotek udało się zrobić. Ale dopiero w domu zauważyłem, że lecąc, trzymał w szponach zdobycz! 

Pyszny widok! Apetyt na powtórną tu wizytę urósł jak balon. Będę tu najpierw sam już za półtora tygodnia, a po kolejnych dwóch tygodniach z Dorotką i Sunią. Uprzedzając nieco fakty – obie wizyty były o wschodzie słońca. Widoki tak piękne, że niektórzy z nas – ale nie ja – uważają je za kiczowate. Już zapraszam do większej niż zwykle galerii uzupełniającej przyszły wpis.

A tymczasem zapraszam do Galerii do obejrzenia zdjęć Dorotki ilustrujących bieżący wpis.