Kacza zupa to w języku ptasiarzy wielkie stado ptaków wodnych zdominowanych przez kaczki różnych gatunków. I szczęście to taką zupę zobaczyć, ale i trudne zadanie, by z niej smakowite kąski wyłowić, gdyż znakomitą większość (ok. 80% w skali kraju) stanowią krzyżówki. Jeśli możemy podejść na odległość lornetki, to jeszcze nie problem. Ale gdy ptaki są dalej – a zwykle są, bo to płochliwe towarzystwo – trzeba mieć lunetę. Ewentualnie liczyć na łut szczęścia poprzez wielokrotne sfotografowanie fragmentów stada i żmudne przeszukiwanie już w domu na monitorze. Czy robimy to lornetką, czy lunetą albo aparatem, takie skrupulatne przeszukiwanie nazywa się czesaniem. Stąd tytuł tego odcinka “Czesanie kaczej zupy”.
W tej pierwszej zupie widzę oczywiście krzyżówki, ale też i kormorany, łabędzie, łyski, nurogęsi, czaple białe i siwe i mewy jeszcze nie określonego gatunku, pewnie srebrzyste. Czyli same powszechne gatunki, które na mojej rocznej liście już się znajdują.