Pieśni z lasów i pól

Choć to już 54. edycja, po raz pierwszy wybraliśmy się na wydarzenie związane z festiwalem Wratislavia Cantans. Był to koncert tradycyjnej polskiej pieśni ludowej w wykonaniu solistów i zespołów z Dolnego Śląska pt. “Pieśni z lasów i pól”. Całym przedsięwzięciem kierował Henryk Dumin, znany i w Jeleniej Górze antropolog i menedżer kultury.

Podczas dwugodzinnego występu w Sali Czerwonej wrocławskiego NFMu cztery zespoły i pięć solistek wykonało niemal 30 oryginalnych, czasem kilkusetletnich utworów. Najmłodsza solistka miała 19 lat, najstarsza 87. Całość pięknie wykonana, bez akompaniamentu instrumentalnego, momentami zabawna a nawet wzruszająca. 

Wszystkie występy były na bardzo wysokim poziomie. Z solistek najciekawiej dla mnie wypadła Oliwia Łuszczyńska z Krosnowic, wykonująca – z racji młodziutkiego wieku – pieśni panieńskie: silny wysoki modulowany głos, gra emocji na twarzy, liryczne utwory… Pod tym linkiem piosneczka, która najbardziej wpadła mi w ucho.

Wśród zespołów poza konkurencją była Łastiwoczka – wielopokoleniowy, mieszany Zespół Łemkowski z Przemkowa. Od ich wielogłosowych pieśni już tylko mały krok do pieśni prawosławnych chórów cerkiewnych.

Wniosek z tego koncertu wyniosłem taki, że nawet na Dolnym Śląsku, pozbawionym  – zdawałoby się – korzeni i tradycji, można z powodzeniem śpiewać stare polskie pieśni. Przywieźli je tu  ekspatrianci z Podola, Serbii, Bukowiny i w trzecim już pokoleniu ciągle je wykonują. Nie muszą uciekać się do ludowej wersji disco polo.

Polecam relacje w radiu (PR2) lub na YT, jeśli się takowe pokażą. 

Ponieważ zdjęć w trakcie koncertu robić zakazano, załączam tylko kilka ujęć z samego początku i zakończenia (po licznych bisach oklaskiwanych na stojąco).