Jan Emil Młynarski, Marcin Masecki i piętnastoosobowy band zagrali wczoraj wieczorem we wrocławskim NFMie. Bilety rozeszły się błyskawicznie, my kupiliśmy jedne z ostatnich. Zagrali piosenki głównie ze swojej najnowszej „Płyty z zadrą w sercu” ale nie zabrakło i przeboju z poprzedniej płyty „Abduł Bey”.
Zespół gra muzykę polskich autorów z lat międzywojennych i tuż powojennych. Młynarski zajmuje się wydobywaniem z niepamięci i zakamarków archiwów piosenek, autorów tekstów, kompozytorów i historii z nimi związanych. Już ponad rok prowadzi w Trójce audycję „Dancing, salon, ulica” temu właśnie poświęconą. Masecki z kolei odpowiada za orkiestrację aranżację utworów – unowocześnia brzmienie, udżezawia, dodaje solówki i improwizacje. I dyryguje orkiestrą w czasie koncertu, sam grając wspaniale a fortepianie.
Widowisko i słuchowisko przednie!
Na koniec sala zareagowała owacją na stojąco. Zespół, przygotowany na bis, zaczął pierwszymi taktami „Abduł Beya”, które niespodziewanie przeszły w „Sto lat” – tego dnia właśnie Jan Emil Młynarski obchodził 40. urodziny, które organizatorzy i zespół – bez wiedzy jubilata – postanowili w ten właśnie sposób uczcić. Był tort i chyba nieudawane zaskoczenie i wzruszenie Młynarskiego. Tym sympatyczniejsze wrażenie koncert pozostawił.