Burmistrz Miasta i Gminy Mirsk ogłosił pierwszy nieograniczony przetarg ustny na dzierżawę działki w Giebułtowie z przeznaczeniem na teren pod farmę fotowoltaiczną. Całkowita powierzchnia działki wynosi ponad dwa tysiące hektarów z czego ponad 120ha miałoby być zajęte przez farmę fotowoltaiczną. Działka znajduje się na terenie obszaru Natura 2000.
Tu można przeczytać więcej o stanowisku Burmistrza w tej sprawie.
Potencjalna inwestycja wzbudziła zrozumiały sprzeciw lokalnej społeczności – zarówno ze względu na istniejący tu chroniony obszar Natura 2000, rolniczo-agroturystyczny charakter okolicy, jak i na bliskość zabudowań i związane z tym uciążliwości dla mieszkańców. Od paru dni trwa zbieranie podpisów pod petycją do Burmistrza o niewydanie zgody.
Choć nie wszystkie podnoszone argumenty w przesłanym mi mejlu uważam za sensowne (np. ten że farma fotowoltaiczna wytwarza ciepło, wibrację, szum, promieniowanie, powoduje zagrożenie pożarowe i porażenia prądem), podpisałem tę petycję. Najważniejszy dla mnie argument to fakt, że inwestycja miałaby powstać na obszarze Natura 2000, podczas gdy nie brakuje nieużytków na terenach niechronionych. Obszary Natura 2000 zajmują zaledwie 20% powierzchni kraju. Szansa na znalezienie odpowiedniego terenu na pozostałych 80% jest na oko cztery razy większa.
Sam mam od prawie trzech lat dużą instalację fotowoltaiczną na dachu domu. I śpię spokojnie bezpośrednio pod tym dachem, kilka metrów of falownika przetwarzającego stały prąd generowany przez panele na prąd zmienny umożliwiający podłączenie do sieci. Zagrożenia generowanym ciepłem, wibracją, szumem, promieniowaniem, pożarem czy porażeniem prądem nie stwierdziłem. Dobrze by było, by argumentów przeciwko instalacjom FV niepotrzebnie nie mnożyć, bo kiepski argument raczej osłabia siłę protestu, niż ją wzmacnia.
Rozważcie podpisanie petycji.