Miesiąc: listopad 2019

Izerski sad

Ciekawa i jakże pożyteczna akcja miała miejsce w ostatni piątek w sąsiedniej gminie. W ramach projektu „Izerski sad”, gmina Świeradów sfinansowała 501 sadzonek drzewek owocowych, które bezpłatnie rozdała mieszkańcom Gór i Pogórza Izerskiego. Nie byle jakie to sadzonki i z nie byle jakiej szkółki. Kontakt z Panem Leszkiem Kułakiem ze Skwierzyny nawiązaliśmy parę miesięcy temu. Słyszeliśmy o nim jako o pasjonacie szkółkarstwa, a jego szczególnym konikiem jest odkrywanie, zachowywanie, rozmnażanie i propagowanie starych odmian drzewek owocowych. W minionych latach odwiedził każdą wieś i każdy sad w naszym rejonie, zbierając zrazy starych, często przedwojennych, drzewek, które nie tylko przetrwały do naszych czasów (co dowodzi ich odporności na choroby i mróz), ale i dają smaczne i liczne owoce. 

By nie kupować sadzonek w ciemno, wybraliśmy się do Pana Leszka osobiście. Mimo że prowadzi swój własny biznes nie związany ze szkółkarstwem, poświęcił nam kilka godzin w środku tygodnia opowiadając o swoich pasjach: wynajdywaniu drzewek, oznaczaniu odmian, pogłębianiu wiedzy z zakresu pomologii, produkowaniu cydrów (wyśmienite – próbowaliśmy!). Można by słuchać cały dzień. Przeszliśmy w końcu do celu naszej podróży: wybraliśmy kilkanaście sadzonek, wyhodowanych ze zrazów pobranych parę lat temu z sadów Kotliny, Gierczyna, Świeradowa, Antoniowa. Klucz był jeden – sadzonki musiały pochodzić od drzew rosnących na wysokości co najmniej 500m npm, gdyż nasz sad położony jest właśnie na ok. 550 metrach.

 

Cztery 3-letnie drzewka w donicach wzięliśmy od razu ze sobą, na odbiór pozostałych z gołym korzeniem umówiliśmy się właśnie na ostatni piątek w czasie imprezy na Izerskiej Łące. A dzisiaj było sadzenie drzewek do już dużo wcześniej odpowiednio przygotowanych stanowisk. Czas pokaże, czy będzie tu kiedyś rósł stuletni sad….

Pierwszy zimowy poranek

Później niż w zeszłym roku przyszedł pierwszy śnieg

Przez cały dzień dominowała mieszanka tych samych kolorów: ołowianego nieba, bieli śniegu, rudo-pomarańczowych liści brzóz i gdzieniegdzie czerni drzew.

Jazz Band Młynarski-Masecki

Jan Emil Młynarski, Marcin Masecki i piętnastoosobowy band zagrali wczoraj wieczorem we wrocławskim NFMie. Bilety rozeszły się błyskawicznie, my kupiliśmy jedne z ostatnich. Zagrali piosenki głównie ze swojej najnowszej „Płyty z zadrą w sercu” ale nie zabrakło i przeboju z poprzedniej płyty „Abduł Bey”.

Zespół gra muzykę polskich autorów z lat międzywojennych i tuż powojennych. Młynarski zajmuje się wydobywaniem z niepamięci i zakamarków archiwów piosenek, autorów tekstów, kompozytorów i historii z nimi związanych. Już ponad rok prowadzi w Trójce audycję „Dancing, salon, ulica” temu właśnie poświęconą. Masecki z kolei odpowiada za orkiestrację aranżację utworów – unowocześnia brzmienie, udżezawia, dodaje solówki i improwizacje. I dyryguje orkiestrą w czasie koncertu, sam grając wspaniale a fortepianie.

Widowisko i słuchowisko przednie!

Na koniec sala zareagowała owacją na stojąco. Zespół, przygotowany na bis, zaczął pierwszymi taktami „Abduł Beya”, które niespodziewanie przeszły w „Sto lat” – tego dnia właśnie Jan Emil Młynarski obchodził 40. urodziny, które organizatorzy i zespół – bez wiedzy jubilata – postanowili w ten właśnie sposób uczcić. Był tort i chyba nieudawane zaskoczenie i wzruszenie Młynarskiego. Tym sympatyczniejsze wrażenie koncert pozostawił.