Miesiąc: lipiec 2019

Karpniki i muzyka klezmerska

Coraz więcej Kotlina Jeleniogórska ma latem kulturalnie do zaoferowania. 

Dopiero co zakończył się Festiwal Teatrów Ulicznych – już 37.  A pamiętam jak w 1983 roku startował. 

Aktorzy z Teatru Nikoli występujący jako pierwsi, złożyli na koniec przedstawienia hołd obecnej wśród widowni Pani Alinie Obidniak – pomysłodawczyni imprezy. Jak najbardziej zasłużony. 

I tylko szkoda, że ten festiwal tak popularny – trudno o dobre miejsce do oglądania.

Sporo oferuje Dolina Pałaców i Ogrodów – prawie codziennie w którymś z pałaców coś się dzieje.

Na sobotni wieczór wybraliśmy się do Karpnik. Po raz pierwszy odwiedziliśmy tamtejszy pałac od czasu jego remontu zakończonego już parę lat temu. Ładnie położony, dobrze odrestaurowany i zagospodarowany, ze znakomitą obsługą w recepcji i restauracji. Polecam!

A wczesnym wieczorem na dziedzińcu pałacu wystąpił zespół Magda Brudzińska Klezmer Trio

Za muzykę klezmerską wielu się brało. W głównie instrumentalnym wydaniu bez końca mógłbym słuchać zespołu Kroke z Nigelem Kennedym z płyty East Meets West

Czym Pani Magda Brudzińska z zespołem zachwyca to aranżacje (na vocal, altówkę, akordeon i kontrabas), mocny i niski głos wokalistki oraz wykonywanie utworów w ich oryginalnym języku. Oprósz jidysz (kto wiedział, że tekst do „Bei Mir Bistu Schein”  powstał najpierw w tym języku?) śpiewała też po serbsku znane nam chyba wszystkim „Ajde Jano” – rewelacja!

Muzykom akompaniowały też jaskółki dymówki, których liczne gniazda obrosły mury pałacu.

A w sierpniu Fundacja Dolina Pałaców i Ogrodów organizuje kolejny Festival dell Arte – też warto będzie się wybrać.

A pod koniec sierpnia (23-25) Miedzianka Fest – tym razem pod hasłem BYŁO-NIE-BYŁO.

Czapka grzybów

Sucho w naszym lesie, grzybów nie ma… To znaczy są, ale w ilościach, które nie kwalifikują się na grzybobranie.

Można co najwyżej spacerując o poranku z psami – jak my to codziennie robimy – do czapki trochę nazbierać. Na śniadanie do jajecznicy,  na obiad do zupy grzybowej czy sosu grzybowego lub w końcu minimalny nadmiar zamrozić. Nie suszymy, bo zapasy zeszłoroczne jeszcze się nie skończyły.

 Borowiki ceglastopore już się kończą i są zastępowane borowikami szlachetnymi i podgrzybkami. Z rzadka koźlarz się trafi – i to raczej szary czyli babka, niż czerwony, 

 

A z niejadalnych grzybów trafiłem ostatnio na młode owocniki niszczycy anyżkowej. Jest to huba o miękkim, gąbczastym na tym etapie rozwoju miąższu. I powinna pachnieć anyżkiem, ale nie sprawdziłem.

No i mamy szczyt owocowania maliny leśnej. Kilka garści co poranek prosto z krzaka jeszcze przed śniadaniem – pycha!

A i pierwsze jeżyny nadają się już do jedzenia. W słońcu dojrzewały – słodkie są. 

Gąsiorek

W ostatnim ptasim wpisie wspomniałem, że okres lęgowy u naszych ptaków się już zakończył i że był on w miarę udany, zwłaszcza dla pliszek, sikorek czy kopciuszków. Ale nie dla wszystkich gatunków był to sezon jednakowo udany.

Dziś rano pod drzwiami tarasowymi znalazłem prezent – martwe pisklę dzierzby gąsiorka. Nie pierwsze to martwe pisklę w tym sezonie – widziałem już małą pliszkę, która utopiła się w zbiorniku na wodę, czy rozjechanego drozda. Ale ten martwy gąsiorek miał szczególne znaczenie….

Gąsiorki są dość licznym i powszechnym gatunkiem na świecie, ale w Polsce jego liczebność spada. Jest to bardzo ładny ptaszek, co widać na zdjęciu obok (Wikipedia). 

Tym bardziej cieszy, że co roku jedna para gniazduje koło domu, budując gniazdo pewnie w pobliskich krzakach głogu. Składają one jaja tylko raz w roku, po 5-6 sztuk. Nie wiem ile jaj zniosły moje gąsiorki, ale gniazdo opuściły tylko 3 pisklaki. W połowie lipca wszystkie młode kręciły się wokół domu dokarmiane ciągle przez rodziców. Po kilku dniach było już ich tylko dwa, 2-3 dni temu został tylko jeden. Za wcześnie było jeszcze na usamodzielnienie się piskląt, więc z pewnością te brakujące dwa pisklaki zginęły. 

 

Wydawało się, że trzeciemu z nich uda już się przetrwać okres dokarmiania i lada moment nauczy się porządnie latać. Myślę, że brakowało zaledwie paru dni. No i dziś rano ten ostatni gąsiorek leżał martwy na tarasie. Przyczyna śmierci nie jest dla mnie jasna – może zabił się o szybę drzwi, może upolował go kot. W każdym razie tej parze gąsiorków tegoroczne lęgi zdecydowanie się nie  powiodły.

I po lęgach….

Połowa lipca to dla ptaków czas wyprowadzania z gniazd ostatnich piskląt. Najdłużej lęgi trwają u ptaków, które składają jaja kilkukrotnie – np. pliszki siwe czy kopciuszki, że wymienię tylko te, których gniazda wokół domu i przychówek mogłem obserwować na co dzień. 

Jest to też ciekawy czas dla obserwatorów ptaków. W czasie lęgów bowiem ptaki przebywają w ukryciu a liczba dziennych obserwacji spada do zaledwie kilku (kruk, myszołów, trznadel,…). Gdy już ostatnie pisklęta wyjdą z gniazd, nadal wymagają dokarmiania przez rodziców, ale nie mając jeszcze wyrobionego instynktu i piór, przebywają one na bardziej otwartych terenach i często dużo bliżej człowieka. Chcąc nie chcąc dorosłe muszą podążać za nimi z pokarmem, również w ten sposób ujawniając się. 

Pisklaki z wcześniejszych lęgów, czy „bezrobotne” już samce niektórych gatunków łączą się teraz w grupy i wspólnie przez resztę lata koczują na otwartych terenach.

A zła wiadomość jest taka, że pierwsze ptaki już opuściły naszą okolicę. Szpaki po ostatnich czerwcowych lęgach odleciały na niżej położone tereny a część przemieściła się już do Europy Południowej. Ostatni raz widziałem szpaka koło domu 29 czerwca. Być może byłyby u nas dłużej, gdyby nie fakt, że czereśnie i wiśnie nie obrodziły w tym roku. 

W zakamarkach dachu gniazda w tym roku powiły pliszki siwe i kopciuszki – każda parka wyprowadziła z sukcesem co najmniej dwa lęgi. W kilkunastu budkach lęgowych rozmieszczonych wokół domu przyszły na świat szpaki, bogatki i modraszki. Budki odwiedzane były tez przez inne gatunki ale ich gniazdowanie jest niepewne. W pobliżu domu we własnych gniazdach przychówku dorobiły się również krętogłowy, gąsiorki, kosy, trznadle, potrzeszcze, skowronki i śpiewaki – i pewnie wiele innych, na gniazda i pisklęta których osobiście nie trafiłem.

Jedyny stwierdzony nieudany lęg miała para krzyżówek – dwa razy w gnieździe na stawie były jaja i dwa razy gniazdo z nieznanych mi przyczyn było porzucane.

Sezon lęgowy 2019 uważam za zamknięty. Cieszmy się widokiem ptaków zanim zaczną zbierać się do powrotu do ciepłych krajów – z naszych przecznickich gatunków pierwsze uczynią to jerzyki już w połowie sierpnia.

Łąka kwietna

Niemal 10 lat temu wysialiśmy wokół domu łąki kwietne. Oczu naszych niestety nie cieszyły, bo i nas tu nie było i koszone były nieprawidłowo – albo za często, albo w złym momencie. Część roślin jednak przetrwała i dziś można podziwiać łąkę w szczycie swej formy. 

A jesienią kolejne spłachetka ogrodu zostaną przekształcone w łąki kwietne… 

Więcej zdjęć z letniego ogrodu w Galerii.

Postanowienie Burmistrza podtrzymane

Samorządowe Kolegium Odwoławczego w Jeleniej Górze podtrzymało postanowienie Burmistrza Miasta i Gminy Mirsk o negatywnym zaopiniowaniu projektu koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złoża kobaltu i cyny w obszarze badawczym „Przecznica”. Orzeczenie jest ostateczne.

Pełny tekst postanowienia na fejsie Mirska.